… i dlaczego nie wliczamy kalorii z alkoholu do dziennego bilansu kaloryczności?
Pewnie nie raz zastanawialiście się, ile jest PRAWDY, a ile MITÓW w kaloryczności alkoholu i jego negatywnym wpływie na nasze smukłe ciało. Otóż ja również miałam takie rozterki, szczególnie ostatnio, kiedy po warsztatach postanowiłam przygotować potrawy z użyciem alkoholu. Na co dzień stronię od procentów, bo jest mi po prostu lepiej, nie chcę wpuszczać do zdrowego, zadbanego organizmu toksyn, gdzie faktycznie na drugi dzień nie czuję się zbyt dobrze, za to świetnie potrafię pląsać na parkietach bez alkoholu:) Tym bardziej teraz się wystrzegam, kiedy zgłębiłam tajniki i zrozumiałam, istotę problemu, to żadna magia czy cuda, to po prostu fakty, które mówią wprost – dlaczego alkohol może być szkodliwy dla naszej figury i jak zminimalizować jego szkodliwość. O tyle o ile mogę sobie odmówić zbyt częstego i nieuzasadnionego jakąś wyjątkową okazją spożywania alkoholu, tak w kuchni często wiele naprawdę pysznych sosów, potraw jest z użyciem alkoholu, i tu jest już mi ciężej odpuścić ten składnik. Dlatego postanowiłam przyjrzeć się tematowi nieco szerzej i na bazie tych obserwacji stworzyć dla Was krótki artykuł.
Pierwszy MIT to, taki że alkohol sam w sobie tuczy. Otóż, gdyby faktycznie tak było to każdy alkoholik powinien być gruby, a z moich obserwacji wynika, że raczej jest odwrotnie. Alkoholicy często są wyjątkowo szczupli. Otóż należy podkreślić jeden istotny fakt, alkohol to trucizna. Toksyny z alkoholu są wcześniej filtrowane w wątrobie, tak aby do krwi trafiły już tylko dobre, przefiltrowane substancje. No i tutaj jak ze wszystkim, umiar przede wszystkim. Otóż wątroba jest w stanie poradzić sobie z jednym czy dwoma kieliszkami, niestety jeśli na raz dostarczymy jej dawkę, której ona nie jest w stanie przefiltrować, wtedy do krwi trafiają toksyny, to dlatego po jednym czy dwóch kieliszkach alkoholu czujemy się dobrze, ale już po kilku mamy na drugi dzień kaca, gorsze samopoczucie etc. bo wątroba nie nadążyła filtrować i do krwi po prostu przedostało się dużo toksycznych substancji.
Co istotne w momencie, gdy do organizmu trafiają toksyny z alkoholu, z racji iż jest to identyfikowane jako trucizna, nasz organizm automatycznie reaguje w taki sposób, że w pierwszej kolejności zajmuje się metabolizowaniem toksyn z alkoholu, dopiero po ich usunięciu, metabolizuje tłuszcz. Dlatego tak ważne jest, żeby podczas picia alkoholu nie objadać się tłustymi rzeczami, bo organizm po prostu wszystko odłoży w postaci tkanki tłuszczowej. To dlatego nie wliczamy kalorii z alkoholu do bilansu, kaloryczności, bo one zostaną zmetabolizowane i usunięte jako pierwsze, ale wszystko inne już nie, i w efekcie mamy przyrost tkanki tłuszczowej. Stąd prosta pierwsza zasada i to akurat jest FAKT, piłeś, nie jedz ! Prawie jak kampania Piłeś, nie jedź 🙂 Pewnie zaraz zapytacie, ale hola, hola, przecież od zawsze się mówiło –> najedz się, żebyś się nie upił, i to prawda, bo faktycznie za sprawą tłuszczu alkohol dłużej przedostaje się do krwi, w efekcie też na drugi dzień dłużej trzeźwiejemy, bo jest też dłużej uwalniany, ale co innego chronić się przed upiciem, a co innego przed kaloriami i tutaj próżno szukać synergii.
Druga zasada, to picie dużej ilości wody, przed, po i najlepiej w trakcie zakrapianej imprezy. No właśnie PRAWDA czy MIT ? Najprawdziwsza PRAWDA, tylko dlaczego ? Otóż jest podstawowa zasada przeciętny człowiek ważący około 50 kg powinien wypić od 1,5 l do max. 2 l czystej wody dziennie. Nie można też przesadzać w drugą stronę, bo jeśli wypijemy jej za dużo, i zbyt szybko ta woda nas nie nawodni, a tylko przeleci przez organizm i usuniemy ją wraz z moczem i przy okazji niektórymi ważnymi dla organizmu mikroelementami. Sytuacja się nieco zmienia w wyjątkowych przypadkach, gdzie ten nadmiar wody jest nam bardzo potrzebny i tym przypadkiem jest właśnie m. in. moment imprezy alkoholowej. Wtedy im więcej pijemy wody tym lepiej, gdyż filtrujemy szybciej toksyny i po prostu usuwamy je z organizmu wraz z moczem. Oczywiście przy okazji pozbywamy się, też ważnych elektrolitów, ale na drugi dzień możemy je uzupełnić, ważniejsze jednak jest aby jak najszybciej uwolnić organizmy od toksyn. To dlatego wypicie pod sam koniec imprezy dużej ilości wody pomaga nam na drugi dzień zmniejszyć dolegliwości i tzw. poimrezowego kaca. Drugi istotny FAKT, jest taki że alkohol po prostu odwadnia, a więc wszystkie narządy automatycznie pracują wolniej, to jest jak z nienaoliwioną maszyną, procesu będą szły, ale dużo ciężej, dłużej i mniej wydajnie.
No i jeszcze pewnie dla wielu mniej istotna kwestia alkohol w pożywieniu.
Otóż wszystkie dane wskazują na to, iż alkohol paruje w temperaturze powyżej 65 st. C. Wychodzi na to, że jeśli przygotowujemy potrawy z alkoholem, który odparowujemy, to substancje toksyczne są usunięte, a potrawa nie jest bardziej kaloryczna, oczywiście jeśli mówimy o wytrawnych trunkach, przy słodkich niestety zostanie nam cukier i wtedy jest już gorsza sprawa.
A więc podsumowując:
Na zakończenie kilka PORAD, jak sobie radzić z presją społeczną na picie alkoholu, każdy chyba spotkał się, z pytaniem; “no co TY nie pijesz dziś, WHYYYYY? “ 🙂
15 comments. Dodaj nowy
Tylko te wina bezalkoholowe to niestety zawierają bardzo dużo sztucznych barwników i cukru :/ chyba ze cos sie zmieniło, bo ja szukałam trzy lata temu w ciąży 🙂